niedziela, 17 września 2017

NOW B**CH - FOUR

NOW B**CH - FOUR

- Ale za co cię wypieprzyli znowu, bo nie mogę się połapać - powiedziała do telefonu Lidia, koleżanka Agathy z podstawówki.
- No bo dowiedziałam się, że ta cała Oktawia przeniosła się do mojej budy. Potem mnie sprowokowała, i.. i. Gdy sprzątaczka wyjrzała by zobaczyć co się dzieje, uciekłyśmy, bo był by przypał, a jak biegłyśmy natrafiłyśmy na dużą furtkę która była jeszcze zamknięta na czas szkolnych lekcji. Przeskoczyłam, a Oktawia nie... Słuchasz mnie? No. I ją nie ratowałam bo by mnie złapał, ale i tak to zrobił. Wbiegłam do lasu się ukryć, bo zobaczyłam samochód dyrektora, jednak złapał mnie. Symulowałam straszliwy ból cycka, i nalegałam by mi sprawdził, a że leśny to zobaczył rozpętało się piekło, lecz koniec końców wszyscy poszli do szkoły, zostałyśmy wyrzucone, a leśny doinformowany, że dyr mnie nie zgwałcił - śmiech.
- No nie wiem gdzie, moja mama chce przekupić by mnie znowu wpuścili, ale wiesz jak to jest. Kolejny raz się nie nabiorą. Ej, nie spotkam się bo nie mogę, mam podrapaną twarz. No. Spox. Elo.
Agatha rozłączyła się i znów zaczęła się kąpać.
________________________________________________________________________________
Rozległ się dzwonek. Cisza, spokój, 10-minutowa przerwa. Klaudia miała jeszcze przed oczami bijącą matkę przez ojca i jego krzyk. Chciała o tym zapomnieć, była brudna, choć nic jej nie zrobił.
Nic.
Umyła ręce w toalecie, taki miała nawyk. Gdy chciała wychodzić, zemdlała. Gdy koleżanka z klasy wyższej też wychodziła z toalety pisnęła na całą szkołę i wybiegła z toalety. Rozpętała się ''wojna''. Okazało się że po całej szkole są pająki pozostawione przez leśnego. 
Wielkie, na 10cm czarne tarantule, ptaszniki czy czarne wdowce zamieszkały szkołę. Wszystkie dziewczyny zbiegły się na podwórko szkolne. 
A chłopcy stali na uboczu. Uwierzcie. Wy też byście się bali.
Jedynie Maria z Krzysztofem, klasowa para, trzymała się za rękę, i szli przez korytarze.
- A wiesz co, misiu? Słyszałeś, w Wawie będzie koncert Mariah Carey, pojedziesz ze mną? Błagam, próbowałam ci to wcześniej powiedzieć, jednak nie wiedziałam, że moja mama się zgodzi. W czerwcu.
- Ale jest jeszcze kilka miesięcy.
- Yes, ale potrzebuję Twojej zgody.
- Ok.
Szli dalej, jakby nikogo nie było. Jednak zza ich pleców wyskoczył Konrad.
- Mario, Krzysiek, nie powinniście być na podwórzu!!
- A co się stało? - spytał Krzysiek.
- Pająki oblegają tą szkołę!! Nie spotkaliście żadnego?!!!
- Nie krzycz tak, wystraszą się. - Marysia wyciągnęła ze swojego pudełka śniadaniowego kilka tarantul - uzbierałam kilka, nie są groźne. Gatunek całkiem normalny w Ameryce. Fascynuję się tym.
Jednak nie zdążyła powiedzieć im o głaskaniu i odżywianiu się tych zwierząt - ich już nie było.
''No cóż. Nie każdy kocham pająki'' - powiedziała sama do siebie i oderwała kolejnego ze ściany.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz