niedziela, 30 kwietnia 2017

O.S.Z.U.K.A.N.Y. - Rozdział 1 ''Pierwszy pocałunek''

Rozdział zawiera przekleństwa.

Miejsce akcji: Warszawa, a zarazem zadupie 

Czas akcji: 2017 -->

Ile bohaterowie mają lat: Michał, Przemek (13) Dziewczyna - Sonia (14)  

Michał to uczeń pierwszej klasy gimnazjum. Znowu dostał jedynkę. Po szkole Michał rozmawia ze swoim kolegą Przemkiem.
- Mam tego dość! Nie uczysz się, tylko siedzisz non-stop przy tym komputerze! Ten czas mógłbyś przeznaczyć na przykład na... nie wiem, fizykę. Z niej masz same pały.
- Oj tam, pieprzenie na jedzenie, podaj Blacka. Tobie to wszystko ot tak wchodzi do głowy. Mnie niestety nie - rzekł Michał.
-Jak ja przyszłem do szkoły to od razu pisałem kartkówkę z Bioli i jakoś dostałem tróję.
- Dziwne, że z Polskiego masz same czwórki...
Michał i Przemek gawędzili przez drogę do szkoły. W pewnym momencie Michał zapomniał o całym świecie. Bowiem zobaczył (jak to on mówi) loszkę 10/10. Przechodziła przez jezdnię. Była na oko 14-latką, miała balony jak arbuzy, tyłek też nie jest zły...
- Ja pierdole, znowu któraś wpadła ci w oko? Ta blondyna? - spytał Przemek.
- A widzisz którąś inną?? 
- I tak nie zamoczysz. 
- Spierdalaj.
Przemek wiedział, że jego przyjaciel przeżyje kolejny zawód i będzie miesiąc mówił o ''tej pięknej, wspaniałej, cudownej, ślicznej dziewczynie''. Nie zamierzał tego słuchać.
Michał przeszedł przez jezdnię. Zawołał:
- Hej, yy.. chodziliśmy razem do przedszkola, dobrze mi się zdaje?
Dziewczyna odwróciła się.
- Nie przypominam sobie jakiegoś niskiego chłopaka co ma nocnik na głowie chcący mnie poderwać w najnudniejszy sposób na świecie...
- Ej, nie pozwalaj sobie.
- To ty do mnie podchodzisz i mnie zaczepiasz, co ty sobie wyobrażasz? Że w jednej chwili rzucę ci się na szyję, i od razu wyjdziemy za mąż? Za dużo M jak Miłość. 
- Tobie się wydaje, że jak ty jesteś niby ładna to...
*plaskacz*
- Życzę ci tego, żebyś nigdy nie spotkał mojego chłopaka.
- Jeszcze powiedz, że dostanę od niego wpierdol.
- Odpierdolisz się???
- Przecież wiem, że nie masz żadnego chłopaka.
- Tego chcesz?!! - spytała już wkurwiona dziewczyna. Pochyliła się nad Michałem, i go pocałowała. 
Po tym dziewczyna sobie poszła, mamrocząc coś pod nosem. Przemek, który z góry zakładał na totalną przegraną, stał jak słup soli. Stał na drugiej stronie ulicy.
__________________________________________________________________
Obiad u Małeskich
- Ale, moje drogie dzieci, jednak Zeus wygrał niebo, Posejdon morze, a Hades podziemia.. Hera...
- Tato, primo nas to nie interesuje, secundo nie jesteśmy dziećmi a tertio: coś się dzieje z Michałem. Dziamdzioli i rozgrzebuje widelcem obiad zamiast je jeść - powiedział Natan - brat Michała.
- Coś się stało, synu?? Jesteś jakiś nie swój - spytał Witosz, ojciec dwojga dzieci.
Michał nie wiedząc o co chodzi podniósł wzrok znad nietkniętego talerza parówek.
- Co?? - spytał. Witosz wraz z Natanem zaśmiali się, prowadząc dalej rozmowę o Bogach Olimpijskich. Tak naprawdę, to prowadził rozmowę ojciec, pieprząc o jakimś Syzyfie. Michał zaniósł talerz, i chciał wyrzucić jedzenie, lecz ojciec mu przerwał.
- Jeżeli już nic nie tkniesz, to daj żarcie psu. Ale pamiętaj - dzisiaj kolacji nie będzie dla ciebie.
(Cieszę się), chciał powiedzieć Michał, ale ugryzł się w język. Poszedł po schodach na górę, rzucił plecak na podłogę, i rzucił się na łóżko.
__________________________________________________________________
- Nie wiem, jakiś debil się do mnie przyjebał... - powiedziała dziewczyna o imieniu Sonia. Rozmawiała ze swoim ojcem przez telefon - Skąd mam wiedzieć? Ulica prawdopodobnie Saneckiego. Skąd mam wiedzieć? Nie miał plakietki na koszulce o imieniu np. Paweł. Pa.
C!D!N... 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz