sobota, 29 kwietnia 2017

I żyli długo i szczęśliwie - Rozdział 10 ''Początek końca''



W końcu po długiej i uciążliwej walce z przemieszczeniem biurowca, wygrała Sylwia. Mieszkańcy osiedla nie mieli wystarczających powodów do przeniesienia biura. Argumenty były słabe - ile w ogóle były. 
Życie Sylwii Klejnes jest barwne. Jednak teraz postanowiła, że nie da się ponieść emocjom - bowiem kiedy uderzyła babę na ulicy, kłócącą się o hałasy w biurze, kobieta miała trochę problemów.
Jednak teraz Sylwia zaczynała inaczej - z wigorem i uśmiechem na twarzy.
Zaczynamy ''I żyli długo i szczęśliwie ''2''
Sylwia Klejnes - biznesmenka, lat 34. znowu stała na nogi! Kobieta z narzeczonym i sześcioletnią córką zarządza gazetą ''Dwie Połówki''!
 ___III___III___III___
Sylwia poinformowana przez Krzysztofa, szybciej pojechała do domu swoim BMW, niż to było możliwe. Gdy zaniepokojona weszła do mieszkania, jak zwykle Romantyczny Krzysztof pocałował ją, i powiedział:
- Sylwia, mamy problem. Przedszkolanka zadzwoniła do mnie, bym przyjechał do przedszkola, z pilną sprawą. Kiedy tam dotarłem, wychowawczyni w skrócie opisała mi dzisiejszy przebieg zdarzeń. Mianowicie Iza zabrała koleżance telefon, i rzuciła go w dal. Jest to cegła, ale zniszczony telefon i tak. Nigdy Izka się tak nie zachowywała. Teraz zamknęła się w swoim pokoju. Płacze w poduszkę. Może ty do niej dotrzesz.
Sylwia bez zastanowienia pobiegła na górę, i stanęła przed drzwiami córki.
Zapukała. Cisza...
Ponownie matka zapukała, jednakże córka nie otwierała drzwi. Jednak Sylwia przypomniała sobie, jak w czasach gimnazjów wraz z Notką (koleżanką z klasy, ona zaś miała przydomek Syluch), okradała tam jakieś sklepy. Otwierała niektóre drzwi (rzadko) igłą. Spróbowała drzwi Izki, jednak na daremno.
- Cholera, Izka, otwieraj!! Nie będę się bawić! - trzasnęła pięścią w drzwi. Sylwia oparła się o ścianę, i zsunęła się na dół. Płakała. 
Dopiero co udało jej się z gazetą, teraz córka miała jakieś kłopoty.
________________________________________________________
W nocy Iza wstała do łazienki. Otworzywszy cicho drzwi, poszła do WC. Jednak instynkt matki wyczuł jakąś osobę poruszającą się po mieszkaniu. Szybko Sylwia wstała, i złapała córkę za rączkę.
- Proszę, powiedz, co się dzieje? Może.. nie wiem, pomogę?
Chwila ciszy.
W końcu córka rzekła: - Jest taka Gosia z naszej klasy.. Ona sie pszechwala swoimi smartfonami, i powiedziała mi, że ty jesteś biedna, i ciebie na to nie stać! 
C.D.N.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz