poniedziałek, 13 listopada 2017

RICE: Stopień III, sezon 2, rozdział 29 ''Problemy Są Coraz Większe...''

Kiesza poleciała w dół, ponieważ podłoga, którą się trzymała, odpadła wraz z nią.
Huk, puk
Kiesza spadła do piwnicy, o 2 piętra niżej.
Upadek amortyzował spad na cztery łapy. Kiesza nie wiedziała, że takie spadanie może nie boleć. Jednak długo się nie cieszyła...
Z piwnicy zaszumiało, i coś zaszeleściło. Nic nie było widać, jeszcze, że Kiesza leżała na brzuchu, nie mogąc się podnieść.
Nagle ktoś włączył światło, i wyszedł. Była to dokładnie wielka pajęczyca, z głową człowieka. Szła ociężale, ale po chwili jej postać zafalowała, i zmaterializowała się w dużego faceta, który trzymał nóż w ręce.
- Mal, jeśli to ty, i nie zdechłeś, to powiedz mi o tym! - Kiesza krzyknęła, i powoli, i z wielkim trudem podniosła się z podłogi. Odwróciła się powoli, gotowa ujrzeć Mala, i go zaatakować.
Zobaczyła kilka drzwi, o numerach: 450, 234, 25 ,35 - o dziwo nie były ponumerowane chronologicznie. Potem ujrzała bardzo wysokiego człowieka, (nie Mala) który złapał Kieszę za rękę, i przywiązał do ściany...
____________________________________________________________
Rice wziął ze sobą kluczyki, i wyszedł na Stołówkę, na którą nikt się nie wpychał. Bowiem w Piekielnym Wojsku nie ma przepychanek, czy bójek (no może rzadko). 
- Dzień Dobry, Panie Generale! - powiedziała kucharka, mieszając zupę - dziś zupa pieczarkowa, a na drugie specjalność: udko kurczaka, polane krwią dzika. Które? 
- Po proszę oba. - powiedział Rice, wyciągając kasę. Nim ją dał, kucharka wyciągnęła rękę, i uśmiechnęła się:
- Spokojnie, na koszt firmy.. Znaczy.. Wojska. - powiedziała, dając dania.
Rice wziął pierwsze i drugie, po czym usiadł na krześle, gdzie siedzieli obok Generałowie. 
- A może jednak skusi się Generał.. Zapraszam do stołu obok - uśmiechnęła się przesadnie jego kadetka, zakochana w nim po uszy.
- A nie, dzięki - powiedział Rice, przecinając nożem kurczaka. Ugryzł, na znak, by Diablica się od niego odpierdoliła.
- Już nie bądź taki ''ważny'', Rinsie - powiedział Generał Lii, sycząc do Rice'a. - Każdy wie, że Kos to twój wspólnik.
- Słuchaj, Lee. Jakbym był jego wspólnikiem, to bym walczył po stronie wilkołaków, bo nie jestem taki jak ty! - rzekł Rice, przegryzając soczyste mięso.
Uspokajając wkurwionego Lii, wszyscy zaczęli jeść obiad.
Nagle na końcu stołówki, rozległo się ''O kurwa!'' Wypowiadał to jeden z poruczników, krzycząc:
- Zgłaszam zatrute mięso!
Nagle wszyscy wypluli jedzenie z buzi, i zawołali kucharkę.
To była stara, brudna kucharka, ale jedno jej trzeba przyznać - zna się na żarciu, jak mało kto!
- Co to ma znaczyć? - spytali jednocześnie Trio, Żołnierze ze stoliku nr. 451.
Kucharka zaczerwieniła się, i wzięła nóż jeszcze nie napoczętego jedzenia jednego z kadetów Lee'a.
Rozwaliła skórkę, a pod niej chodziły karaluchy.
- O kur... Jeszcze dziś w nocy były dobre! - krzyknęła, lecz wszyscy już wyszli.
______________________________________________________
- Weź dopisz suce, że ją złapiemy.
- Ok - powiedziała posłuszna Nanie koleżanka, dopisując groźby zawarte w liście. - Już. Masz, przeczytaj.
Klos.
Cześć suko. Nana każe przepisać, że masz raka, i że cie dopadnie. No i, że mam ci pszekazać że nie wytrzyma nie wiem przez jakie z mam napisac pszekazac wiec pisze z sz dobra dopadne cie klos.
Nana przeczytawszy list, przypierdoliła koleżance, i zapytała:
- Ty serio, czy masz niedojebanie mózgowe?? - wydarła się Nana - ma być perfect, by myślała, że ma problem z jakimś, typu Kosa.
- Ale ja nie umiem... 
- Mam cię pierdolnąć? - spytała groźniej.
- Umiem, umiem...
________________________________________________________
Rice wyciągnął klucze, zamknął drzwi do swojego pokoju, i zobaczył jak tam u swoich kadetów. Po kolei otwierał cichcem drzwi, patrząc jak się sprawują.
Gdy otwierał drzwi, ujrzał słodko śpiącego wampira.
Miał kędzierzawe włosy, słodki uśmiech, był umięśniony, i zawsze... ciepły?
Rice kontrolnie dotknął śpiącego Gebina. 
Cela była mała, a kraty bezpiecznie były zamknięte na noc.
Czemu by nie...?
Rice powoli (jakby to nie on) schylił się, i lekko pocałował Gebina.
Ten otworzył oczy, i odwzajemnij pocałunek. 
Obaj wstali, i zaczęli się całować. Powoli, a potem coraz szybciej, bez słów.
Rice złapał za włosy Gebina, a ten Rice'a. 
Potem Gebin ściągnął szatę Rice'owi, i podkoszulek. Majtki też
Wojsko było straszne, ale od wewnątrz było milutko, i cieplutko. Kamery były, ale tylko je miały nauczyciele swych kadetów, więc Rice mógł być bezpieczny.
Nie do końca...
______________________________________________
''Nie gwałć mnie!'' - chciała powiedzieć Kiesza, jednak miała zaklejone usta taśmą. Jej porywacz opowiedział jej przed tym wyczynem historię...
Jego bratem był Mal, ''nauczyciel geografii''.        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz