niedziela, 12 listopada 2017

RICE: Stopień III, rozdział 28 ''Diablica''

KIESZA - MAL - FABRYKA

- Ulala, ale z ciebie twarda sztuka - wysapał Mal, mocno trzymając wyrywającą się Kieszę - a na dodatek trudna - dodał.
Mal trzymał za włosy biedną Kieszę, którą zaciągnął na krzesło. Zapiął je, lecz wściekła, wstała, podnosząc krzesło.
- Ty serio suko myślałaś, że przelecisz o 2 lata starszego nauczyciela geo? - spytał Mal, z pięści waląc Kieszę.
- Ty.. Durny skurwysynu... OSZUKAŁEŚ MNIE!! - krzyknęła Kiesza, odwracając się, i uderzając metalowym krzesłem w plecy Mala.
Ten sapnął, i schylił się, a w tym samym momencie Kiesza jeszcze raz, i mocniej przypieprzyła krzesłem, lecz w jego twarz.
- Kurwo... zaraz ci przypierdolę! - ryknął Mal, wstając, i kopiąc Kieszę.
Ta jeszcze mocniej usiadła, tym samym łamiąc krzesło, i powoli wstała.
Oboje na przeciw byli gotowi do ataku. Dyszeli, bo w opuszczonej Fabryce było zimno.
- Dlaczego popierdoleńcu mi to zrobiłeś? Dałeś mi nadzieję, a teraz ją spieprzyłeś!
Kiesza swymi tipsami (niektórymi złamanymi) sięgnęła po krzesło, jednak Mal się na nią rzucił, rozerwał spodnie, zdjął majtki, i wsadził kutasa do cipy Kieszy, niż by to zaplanowało. Nie udało się jej.
____________________________________________________________

SEKSELA - WASTIN - REZYDENCJA

Seksela o 3.00 odtworzyła drzwi łazienki, budząc się. Miała nadzieję, że Wastin się odpierdoli, i pójdzie spać. Lecz tak nie było.
Gdy otworzyła drzwi, Wastin czuwając szybko złapał się klamki, otworzył drzwi, i złapał Seksę.
- Powiedz, co ci jest! Nie ukrywaj tego! - powiedział to szybko, a zszokowana Seksela poszła do atrakcyjnego Salonu.
- Nie naciskaj, bo w końcu nic nie powiem - rzekła, zakładając nowe kolczyki.
- Zrób to dla mnie, postaw się w mojej sytuacji.
Seksela westchnęła, siadła na fotelu, i popatrzyła na swojego chłopaka.
- Wastinie, mam wroga, który usiłuje mnie wypieprzyć z pracy, ale tym razem przegiął. - powiedziała, malując usta.
- Adoruje cię?? Jest ich kilku?? Co to za kurwy?!! - krzyknął, gotowy do obronienia swej dziewczyny.
- To nie facet.
- Imię.
- Nie podam, nie naciskaj. Ważne, że mówię ci... - przerwała, bowiem zabipczało jej w telefonie.
Anonimowy: Kurwo, dopadne ci8
- Ktoś tu nie zna J. Beriallów - mruknął Wastin, zaglądając przez ramię dziewczyny.
Seksela podeszła do okna, otworzyła go, i wyrzuciła telefon, który wpadł do morza, i zrobił ogromne błyskawice.
- Chodźmy do Czerwonych. SZYBKO! - powiedział.
_________________________________________________

RICE - KADECI - WOJSKO - CELA

- Witam Was, dziś będziemy ostro trenować. Kto umie, i przedstawi nam technikę bostin?
Zgłosiła się Diablica.
- Patrzcie jebane grubasy - powiedziała, wychodząc na podium.
- Pożyczyć Ci miecz? - spytał Rice, podchodząc do Diablicy.
- Nie, dziękuję Panie Generale - powiedziała, wyjmując miecz z pochwy, i zrobiła kilka machnięć które zajaśniały, po czym walnęła w ścianę, która była gotowa na treningi kadetów, lecz jak Diablica walnęła, ściana się zatrzęsła.
- Ty powinnaś iść do śmietnika, kurwa - mruknął Kestil, drwiąc z umiejętności Diablicy.
- Ty Skur... - zaczęła, lecz Rice ruchem ręki, zakończył dyskusję - Kestilu, jeżeli jesteś taki mocny ''w gębie'', to proszę. Zademonstruj nam sztukę  bostin. 
- Ok - powiedział, wychodząc na podium, i pożyczając od Trenera miecz - uwaga, odsuńcie się! - krzyknął, jak powiedział, tak zrobili.
Kestil skupił się i zamknął oczy. Walnął swoją pięść w pięść, po czym obok niego powstała ściana. Zamachnął się, i rozkruszył kamień.
- Dobrze, jednakże Kestilu, to nie bostin. Nie uczymy tu karate. Teraz patrzcie, i wykonujcie moje ruchy.
Rice wszedł na podium, i sprawił, iż końcówka jego miecza stała się ognista. Czubkiem miecza dotknął ściany, która w 0,002 sekundy od razu stała się ognista.
- To sztuka, którą musicie znać. W ten sposób Wasz wróg wpadnie w pułapkę. 
Diablica najlepiej sobie radziła, i robiła dokładnie to co Rice. Był odwrócony od swoich kadetów, jednakże widział kątem oka, co robiła jego uczennica.
- A teraz robimy koła, i z zaskoczenia trafiamy w swoje serce. Tworzymy swojego ''ja'', klona, tylko na 20s. Może być przydatny.
_______________________________________________

KIESZA - MAL - FABRYKA

Mal rżną mocniej, i mocniej. Kiesza się wyrywała, jednak ten był silniejszy.
Kiesza nie mogła wytrzymać. Jego kutas robił się twardszy, a sperma powoli, lecz płynnie wypływała z jego penisa. Dół robił się mokry, a Kiesza czuła 99% zła, wściekłości, bólu, ale cząstka, czyli 1% to przyjemność, który czuła podświadomie. 
Kiesza krzyczała, piszczała, przeklinała, darła mordę - nic to nie dało. Do Fabryki nikt nie chodził, ponieważ się bali, a Mal uwielbiał gwałcić. 
W końcu się zmęczył, i wstał. Ubrał się, i wyszedł na schody zapalić, lecz nadal pilnował zemdlonej Kieszy.
Taa, tak naprawdę tylko udawała, że zemdlała. Powoli wstała, wściekła, na siebie, że była tak naiwna.
Zobaczyła, że Mal kończy palić, i to była jej JEDYNA szansa.
Szybko wstała, i wiedziała, że Mal już po nią biegnie. Złapała za nóż, który miał w ręce jeden z wisielców.
Fuuuuuuj
Wiedziała, iż w tej sytuacji nie mogła narzekać. 
Mal podbiegł, i chciał wyrwać ten nóż z rąk Kieszy. Jednak ta go nie dała, i z zaskoczyła wbiła go w szyję Mala. Pociekła ogromna ilość krwi, a Mal jęknął, i upadł na podłogę. Krztusił się, musiała wbić w jakąś ważną tkankę. 
Żeby bardziej go dopić, zadźgała go.
Była cała ubabrana we krwi. Wylizała nóż, po czym oczy jej zajaśniały. Nie wiele myśląc, wyrzuciła ciało jej byłego nauczyciela za okno. 
Poszła dalej wgłąb ciał, i nagle podłoga osunęła się z niej, i opadła.
W ostatniej chwili złapała za podłogę, i wisiała nad 15m, jednak wiedziała, że jak spadnie, to i ta podłoga pęknie.
_____________________________________________________
                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz