niedziela, 23 kwietnia 2017

KRONIKI SHEREO, rozdział 58 ''Że co?!!''

 W rozdziale pojawiają się przekleństwa.

P!nk siedziała na plaży, w otoczeniu herosów. I nagle wpadła na pomysł. Nie wiedziała, czy to było przez ''heliosowe'' słońce, czy przez godzinne leżenie i myślenie. Najważniejsze, że w końcu sprawa z Tartarem posunie się do przodu.
P!nk się ogarnęła, pozbierała swoją torebkę z plaży, i nagle wpadła na jakiegoś faceta.
- Uważaj jak leziesz, okej, mała?? - spytał podenerwowany heros... Albo nie, to był facet. Wyglądał na +40, taki przystojniak. 
- To ty uważaj, a nie na kobietę zganiasz! - krzyknęła różowa.
- Ja mam uważać? Wiesz, chyba ci się nudzi.
- Mi się nudzi?!! - z niedowierzaniem spytała kobieta - Muszę uwolnić Avril z Hadesu, a po za tym moja koleżanka Jennifer jest oskarżona o zabójstwo, więc spieprzaj - odwróciła się różowa.
- Ciekawy zbieg okoliczności... Jennifer.. Jak taka moja, Lopez... - powiedział cichutko do siebie facet, i odszedł. Problem w tym, że P!nk to usłyszała.
- Zaraz, czekaj, powiedziałeś ''Lopez''?? - spytała P!nk odwróciwszy się.
- Tak, a co??
- No to moja koleżanka, Jennifer. Skąd wiesz jak się nazywa?
- No... W dowodzie osobistym zobaczyłem. ALE NIE GRZEBAŁEM W JEJ TOREBCE! Dowód leżał na blacie, w mojej chatce nr. 203
- Że (kurwa) co!!! To nie zmienia postaci rzeczy! 
- Słuchaj, mała, nie mam ochoty robić tu siary, szukałem takiej Jennifer Lopez, ona ma dziecko. Nie mogę jej znaleźć, uciekła mi suka.
*Plaskacz od P!nk*
- A to dziwko za co??
*I kolejny*
- Jeszcze raz mnie uderzysz, a ci powyłamuje te twoje rączki!
- Zasłużyłeś! Jennifer nie jest suką! A z tym zabójstwem to ci opowiem, ale teraz nie odwracaj wzroku, proszę. Podsłuchują nas nimfy leśne. Lepiej chodźmy do twojej chatki.
___________________________________________________________________________________
- A twoje ploty to się biorą z głowy! - rzekła Atena, na pogaduchach z Herą. 
- No, na poważnie mówię! Artemida patrzy maślanymi oczami na ''Nowego Narcyza''! Dalaos, bo tak ma na imię, zakochał w jej się! Złamie przysięgę kobiet, i ożeni się ze swoim kochasiem. A potem czeka ją pranie skarpet, robienie obiadków, i co najważniejsze zdrady mężulka!
- Oj Hero, Hero, ne czytaj wszystkiego co jest w gazecie ''Na poważnie''! Tam od wieków ją prowadzą, tylko dla tego, iż mieć z tego zysk! Przecież pierwszy miesiąc istnienia gazety, przyznaję - same fakty ogłaszał. Ale teraz... Dno dna. 
- A tak z ciekawości, to kto już prowadzi tą gazetę? - spytała Hera.
- To ty nie wiesz?? Nikt, a nikt się do tego nie przyzna, ale to prowadzą nieraz i Zefir, i nimfy.
- Zefir?
- Ten wiatr.
- Aaaa..
___________________________________________________________________________________
Suzanne wsadziła Jennifer która ma migrenę do auta z lat '80. Jenny bolała głowa, i miała wszystko w dupie, a jej siostra chciała ją zawieść do restauracji...
 Starsza siostra szybko pojechała do granic Nowego Yorku. Ponad 90km/h Suzy jechała, nie zważając na bezpieczeństwo obu sióstr, lub na pałaszujące się psy. Stary grat wjechał na pole. Piękne zagraniczne pola były normalne dla zwykłej, szarej do tej pory Suzanne. 
Stary gruchot wjechał do lasu. Starsza siostra zatrzymała się, wyjęła siostrę z kocem, która się nie obudziła wskutek tabletek, która podała Jennifer pół godziny wcześniej w domu. 
Ale siostra nie była głupia - wiedziała, że jak zabije siostrę, pójdzie to wszystko na nią. Lepiej niech szybko odkryją zwłoki swej siostry, niech się to wszystko skończy. Suzanne miała na celu zabić siostrę pistoletem. Oczywiście rękawiczkami lateksowymi. 
1.
2.
3.
Huk obudził wrony, które do tej pory siedziały sobie na gałęzi drzewa. Suzanne szybko wyciągnęła ze swojego plecaka kartkę z naklejonymi literami z gazety informację, że to rzekomy morderca, która również zabił Paula. Nie odkryją jej odcisków palców, nawet NCIS: Kryminalne Zagadki Nowego Yorku!
Otóż Suzanne Lynn Lopez, którą cały świat zna jako podpisującą się X1, była morderczynią. Tym razem nie podpisała się swoim sławnym X1, tylko jako Nastollin, morderca Paula - rzekomego jego byłego szefa.
Jednak Suzanne nie zauważyła jednej, drobnej rzeczy - iż ktoś się siostrze przygląda.
 Kobieta powoli odwróciła wzrok - bowiem, nauczyła się, by nie od razu odwracać głowę, bo wtedy człowiek (może być uzbrojony) zrozumie, że kobieta jest groźna.
Czarnowłosa kobieta, upuściwszy pistolet, zauważyła brodatego mężczyznę. Od dłuższego czasu przyglądał jej się. Powoli się zbliżył, i dał jej w pysk.
Normalnie.
Powoli podszedł, i uderzył kobietę mocno. Ta upadła, rozcierając sobie obolały policzek.
- Kim jesteś kurwo, i czemu mnie uderzyłeś?!!! - kobieta wstała, i chcąc oddać mężczyźnie ponownie jej przypieprzył.
- Jestem policjantem. [Pokazał jej dowód]. A ty zabiłaś swoją siostrę, suko! Lepiej ze mną nie zadzierać, będziesz wtegy miała większy problem - rzekł Peter Lonar, policjant rangi trzeciej. Jednak kobieta jednym ruchem wstała, i zanim łysy, czarnoskóry człowiek zareagował, swoimi pierścionkami dała mu w twarz, i kopnęła w jaja. Uciekła do swego auta, i pojechała.
Niestety.
Mężczyzna wraz z nią, uczepiony tyłu fiata '80...
C.D.N.       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz