czwartek, 9 listopada 2017

RICE: Stopień III, rozdział 24 ''Zacięta Walka''

Starks ruszył na Kosa, a Rice na Dianę.
Rice wyjął swoją Kosę, i chciał trafić w serce, jednak ta go ominęła.
- Nie tak szybko, złociutki! - Diana skoczyła, i znalazła się za Rice'em. Ten odwrócił się, czując podmuch oddechu.
- Suko, tym sposobem mnie nie załatwisz! - krzyknął Rice, rzucając się na wroga.
Diana wzięła li-spi, i opsikała tym twarz Rice'a.
Ten krzyknął. Nic nie widząc, wymachiwał Kosą przed siebie.
Wreszcie otworzył oczy, i swoją dłonią, trafił w policzek Diany.
- Skurwysynu, jak możesz bić kobiety?? - krzyknęła, wyjmując swój miecz. 
_______________________________________
Seksela biegła przed siebie, szukając Wastina. Widząc go z oddali, pomachała do niego, i podbiegła do niego.
Wastin zabijał jakiegoś marnego wampira.
Seksela potrząsnęła go za rękę. Wastin się odwrócił, i zamachnął Kilą. 
Seksela w ostatniej chwili się schyliła, i przekrzyczała odgłosy bitwy:
- Wastin! Opamiętaj się!!! - krzyknęła, wylewając z siebie jedną łzę - nie zabijaj naszych! Nikogo! ZOSTAW ICH!!
Seksela pociągnęła Wastina za rękę, i pocałowała go. Długo, i namiętnie. Oderwała usta od jego, i wykrzyknęła:
- Obiecaj kochanie, że będziesz ostrożny!! 
- BĘDĘ!! Teraz muszę iść wpierdolić Kosowi, bo mnie omamił skurwiel!
_________________________________
Starks upadł, trafiony Lodem Kosa. Lekarze go zabrali, ale nadal chciał walczyć.
- Spokojnie, Królu. Ja się nim zajmę! - krzyknął Rice, stając na podium.
- Haha, gówniarzu pieprzony, zdechniesz niż...
Do Rice'a nie trafiały jego słowa.
Był w pułapce, w mózgowej pułapce. 
Skąd znam tą twarz... Rice przypomniał sobie dzieciństwo, żłobek. Jego czas dzieciństwa był przykry, tylko nie pamiętał dokładnie dlaczego...
Jego twarz była znana, rysy twarzy, i ten sprytny uśmiech.
NAGLE SOBIE PRZYPOMNIAŁ.
Wrócił do rzeczywistości wrócił, jednak trochę za późno.
Znał ten pierdolony śmiech, i ten uśmiech. Kos, dokładniej Lou, zamroził całą operę, a Rice nienawidził zimna.
- Ty skurwysynie, ty chuju, ZAPŁACISZ ZA TO!!! - krzyknął Rice, ruszając w stronę Kosa. Jeden, drugi, trzeci raz Kosą, i nie trafił.
Pozostało jedyne wyjście: przemiana w ogień.
____________________________________
Starks został dowożony do Szpitala, który...
- Gdzie jest kurwa Szpital?!! - krzyknął Starks, patrząc na ruiny.
Dwaj lekarze się potwornie zdziwili.
- Eee... Nie wiemy, możemy Króla tu przebadać.
- Okej, ale szybko! Chcę wrócić na wojnę, nie mogę tutaj leżeć spokojnie, gdy oni nam niszczą krainę!
- Postaramy zrobić, co w naszej mocy, lecz nie obiecujemy, by Król mógł brać udział w walkach przez co najmniej 2 tygodnie.
_______________________________________
 Seksela swoim drutem trafiła na Dianę.
- Co kurwo? Myślisz że tym drudzikiem mi coś zrobisz? Wsadź go sobie w dupę! - Diana pokazała Fuckera, i trafiła ostrzem w policzek Seksy.
- Kurwo, policzymy się! - krzyknęła Seksa, i i ten drut..
Nagle nietoperze obleciały Kosa, i zasłoniły mu mordę. Diana odwróciła się, klnąc.
Seksela nie tracąc czasu, korzystając wbiła drut w plecy Diany, która upadła z głośnym jękiem.
- Na drugi raz, nie bądź taka odważna - mruknęła Seksa, wbijając obcasy w ciało Diany, przechodząc po nim.
_______________________________________________
Rice przeistoczył się w ogromną kulę ognia, trafiając w Kosa.
Ten jęknął, i swoją tarczą ochronił się przed kulami ognia, tym samym kule trafiły do żołądka Rice'a.
Rice podbiegł do Kosa, i swoją już czerwoną kosą, zadrasnął koszulkę Kosa.
- W takim razie gwałcicielu, przechodzę do rzeczy najlepszej!!
Rice narysował kosą w powietrzu kółko, do którego wszedł. I zniknął.
- Co tu się odpierdala?? - ryknął Kos.
Wszyscy, ale to wszyscy stanęli przed Kosem, i z wytrzeszczonymi oczyma, patrzyli się na ''coś'' stojące przed Kosem, i mające kilometr.
Kos widząc ich miny, powoli się odwrócił, i ujrzał OGROMNEGO wilka, syczącego na Kosa.
- Ah tak? Walczmy i tak. - Kos zrobił kółko w powietrzu, i do niego wszedł, a przed Rice'em wystąpił o niewiele mniejszy wilkołak.
- Zacząłeś tą wojnę, teraz ją skończę. Zapomniałeś, że przy tak wielkich rozmiarach jesteś nikim. 
Kos zaśmiał się, i mocno drasnął Rice'a w policzek. Krew bardzo długo leciała, a rana była obszerna.
Dotykali sklepienia Piekła.
- Jeżeli jesteś taki silny, przystąp o 1 kilometr dalej.
Dla nich kilometry były proste, ponieważ byli ogromni, a przechodzenie kilometrów było zwyczajnym 10 metrów.
- Przed śmiercią zapamiętaj - nigdy nikogo, ale to nikogo nie będziesz gwałcić.
Rice nadal w postaci wilka, wściekł się, i rzucił się na Kosa. 
Ten z ogromnym trudem utrzymał wściekłe zwierzę, i wbił miecz w jedno oko. 
Rice odpłacił piękne za nadobne. Podszedł do Kosa, i odgryzł mu kawałek ręki, i ją zjadł.
- AŁA... - Kos już bez owłosionych dłoni, przewrócił się, lecz nie na lud, bo był kilometr dalej. Kos przewrócił się na kujące drzewa, i z trudem wpełzł do dziury, i się zmniejszył. Już go nie było, a jego poddani stracili moc.
_________________________________________________________________
Wilkołaki straciły moc. Diana i Eva pobiegły do Lasu, po Swojego Króla, a Rice i Zablis do domu.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz