środa, 25 października 2017

Kroniki Shereo, rozdział 5 (68)

- Jestem w ciąży - wyznała 156-letnia wampirzyca Diana, mówiąc do Rice'a przerażonym głosem - wpadłam.
Diana wstała ze swojego łożyska zrobionego z liści, i złapała się za brzuch - ja to czuję. - Jaskinię pokrywał mrok, miło że był ranek. Obaj wstali, i schylili się nad barierką, która otaczała wielką przepaść, 4x większą niż normalna studnia. Była tam linka, której nie ufali, oraz wgłębienia w cegłach.
Skorzystali te 2.
Mimo, iż dalej nie ma żadnego przejścia, wybrali przepaść, która była jedynym ratunkiem na odnalezienie Piekła.
Rice zrobił pierwszy krok, ostrożnie lecz powoli wkładając nogę za barierkę. Złapał się barierki, i położył czubek buta na podłogę, by się nie ześlizgnąć. 
Położył drugą nogę, i schylił się; jedną rękę puścił, niebezpiecznie się przechylając. Siłą swojego ciała z pomocą wiatru złapał się pierwszego napotkanego głębienia, na której położył nogę. I tak sobie radził, mimo krzyków Diany.
Ta, mimo bólu brzucha i ciarek, w końcu zaufała linie.
Mimo sprzeciwieństw Rice'a, powoli się spuszczała, do czasu.
Gdy napotkała na linie czerwony ślad, który cuchnął jak krew (ktoś niedawno tu był), zaczęła dyszeć.
- Diana, wytrzymaj, kurwa! - krzyknął do granic wytrzymałości Rice, nie mogąc pomóc przyjaciółce. Powoli schodził, a ta:
-W2Z! - (Wu-dwa-zet), ma oznaczać w Piekle awarię III stopnia, czyli rozpoczęcie rodzenia.
- O kurwa! Spokojnie, Diana, nie patrz w dół, lecz powoli spuszczaj się z liny! - krzyknął Rice.
- Ale... Ale.. nie wytrzymam..
I spadła.
Huk nie był długi, oznaczało to już niską odległość. Rice wiedząc, że musi SZYBKO pomóc Dianie, i nie widząc już żadnych zgłębień, skoczył ze ścianki na środek, i złapał linę jedną ręką, którą drugą zsunął się.
Zobaczył Dianę, po krwawieniu. Była nieprzytomna. Krew nie leciała z głowy, leciała z cipy.
- Diana, cholera DIAAAAAAAAAMAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
Rice kopnął ścianę bardzo mocno, która opadła, a tynk odpadł.
- O kurwa.
Zaczął odchodzić strop, co spowodowało spadanie kolejnych cegieł. Rice zaalarmował bardzo szybko.
Wziął Dianę na ręce, i uciekł tunelem, który był tak ciemny, że nie widział czy to nie ślepa uliczka. Niewiadoma i tyle. Musiał zaryzykować. 
Uliczka okazała się być kolejnym tunelem.
________________________________________________________________
- Wg doniesień, tylko ćwierć z Nas nie jest zarażonych, a oto tabela:
Przedstawiała:
Zarażeni śmiertelnie: 48%
Zarażeni nieśmiertelnie: 28%
Niezarażeni: 20%
Podatni na chorobę: 2%
Mówił Eros, Wiadomości czas skończyć.
- To nie wygląda ciekawie - odezwała się Demeter na środku pola zbierając zbóż - zobacz Kaniejo, co się dzieje (pokazała otoczenie), piękne wzgórza, a jak nie będzie Bogów, to i nie będzie też zbóż, a ten świat umrze.
- Mamo, sama wiesz, iż o tych 2% mówiono o Was, o Bogach, a ja jestem albo w tych u Was, albo 20%.
- Córko, jeżeli nie opętamy tej choroby, nie opętamy siebie, a jak nie opętamy siebie nie opętamy Gai. A jak Jej nie opętamy, będzie Koniec Końca, a tego przecież nie chcemy.
_______________________________________________________________
 Starks wstał ze swojego tronu, i ruszył ze swojego pałacu, nie kończąc rozmowy z osoby bliskiej rodziny.
- Męczą mnie te wszystkie pytania dotyczące Rice'a i Diany, nie raz i Chamila! Nie wiem gdzie on teraz są, i szczerze? Nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć reporterom! - krzyknął od progu, i wcisnął guzik od zewnętrznej strony swej kurtki. 
Od razu do niego podjechała dorożka. Siadł w niej, wraz z osobą.
Kontynuował osobie, pośpieszając kierowcy, by nie narzucać się na osoby, które nie stawały dorożce z drogi, przeciwnie: klękały przed Królem.
-Słuchaj. To nie jest takie ''Myk-kyk'', to poważna sprawa. To nie codzienność, że znikają nas ważne osoby. Ten Rice, który stał się kontrowersyjny przez gejowski pocałunek..
- A tobie to przeszkadzało? - spytała osoba.
- Tak. Nie wygnam takich osób, ponieważ wampiry z Naszego rodu są połowicznie gejami. To geny. Ta Diana, którą najbardziej szanuję z tej trójki - pomaga mi, i jest stałą moją służącą, i Chamil którego nie znam, a pewnie leci na umiejętności Rice'a.
Dorożka dojechała do końca pomostu, a dalej była tylko lawa. 
Wysiedli. Starks niebieskim guzikiem z kurtki wezwał na życzenie (tylko on tak może), statek podwodny.
Chciał się spotkać u jasnowidzki.       


1 komentarz: